Autor: mgr inż. Krzysztof Lis,
przeczytaj i skomentuj ten artykuł
Ktoś zaznajomiony z tematem zapewne się obruszy, że nadałem temu artykułowi taki tytuł. Słusznie, bo nie ma czegoś takiego jak piece centralnego ogrzewania. Piec z definicji produkuje ciepło w miejscu zainstalowania. Do produkcji nośnika ciepła (np. wody) służy zaś kocioł. Z tego względu sercem centralnego ogrzewania musi być kocioł. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Skoro ideą centralnego ogrzewania jest produkcja ciepła w jednym miejscu i jego rozprowadzenia, konieczna jest produkcja wygodnego nośnika ciepła. Wygodnego, czyli łatwo dostępnego, łatwego w przemieszczaniu i taniego. Dlatego najczęściej w instalacjach co krąży woda. Nalać ją można z kranu, do przetłaczania potrzeba pompy a i to nie zawsze. Okazuje się bowiem, że małe instalacje centralnego ogrzewania mogą pompy nie potrzebować. Mamy do czynienia z tzw. grawitacyjnymi instalacjami CO. W nich ciepła kocioł umieszczony jest w najniższym punkcie instalacji. Samoczynnie spływa do niego chłodna woda, jako najcięższa. Gorąca woda po wyjściu z kotła, jako lżejsza, sama płynie do kaloryferów.
Piec ze swojej natury produkuje wyłącznie ciepło, które dostarcza do pomieszczenia przez promieniowanie i konwekcję. Podgrzewa obiekty w pomieszczeniu (promieniowanie) i otaczające go powietrze (konwekcja). Dlatego musi być zainstalowany w każdym pokoju, który chcemy ogrzewać. A skoro tak, nie można mówić, że to centralne ogrzewanie!
Jest jeden wyjątek. Są to tak zwane systemy dystrybucji gorącego powietrza. Pozwalają one przekazywać ciepło z pieca do pomieszczeń. Wtedy wystarczy w domu zamontować jeden piec i ciepłe powietrze rozprowadzać rurami. Najczęściej bez potrzeby stosowania dmuchaw, wystarczy grawitacja i różnica gęstości. Najczęściej systemy DGP stosuje się do kominków. Posiadają one użebrowaną obudowę o dużej powierzchni oddawania ciepła. Dzięki temu powietrze szybko i mocno się nagrzewa i może być dostarczone do innego pomieszczenia.