Autor: mgr inż. Krzysztof Lis,
artykuł ma 1 komentarz.
Jeśli sądzisz, że ogrzewanie podłogowe to wynalazek ostatnich kilkunastu czy kilkudziesięciu lat, mylisz się. Bo ogrzewanie podłogowe tak naprawdę wymyślono niemal 2 500 lat temu! Mowa o tzw. hypocaustum — nazwa wywodzi się z greki i oznacza mniej więcej „ciepło od spodu”.
Dzisiejsze ogrzewanie podłogowe to sieć rurek zatopionych w betonowej wylewce pod wierzchnią warstwą podłogi. W tym antycznym ogrzewaniu nośnikiem ciepła było powietrze. Podgrzewano je w czymś w rodzaju dzisiejszej kotłowni, było to więc ogrzewanie centralne. Następnie rozgrzane powietrze wraz ze spalinami przepływało przez pustkę pod podłogą, kanały w ścianach (wykonane ze specjalnych pustaków) i po ochłodzeniu uchodziło przez otwory w dachu.
Na tych stosach płytek układano dopiero podłogę. Jak widać, przestrzeń, przez którą przepływało nagrzane powietrze, byla całkiem spora. Foto by Canis Major.
Hypocaustum stosowano zarówno w domach jednorodzinnych jak i publicznych łaźniach. Źródłem energii dla tego ogrzewania było drewno. Zużywano go w bardzo dużych ilościach, dlatego ogrzewanie to było drogie w eksploatacji. Wymagało również sporo pracy, by mogło skutecznie działać, bo trzeba było często uzupełniać drewno w palenisku. Z tego powodu doczekało się pomysłów na racjonalizację. Przede wszystkim starano się umieszczać wymagające wyższej temperatury pomieszczenia bliżej paleniska. Dzięki temu można było odebrać więcej ciepła ze spalin, a więc podnoszono sprawność ogrzewania. Wymyślono również metodę na regulację temperatury w pomieszczeniach przez zmianę ilości ciepłego gazu przepływającego przez przestrzeń pod podłogą.
Dziś też można zamontować w domu podłogowe ogrzewanie powietrzne. Dziś ono nosi nazwę fundamentu grzewczego (nazwa handlowa Legalett).