Ogrzewanie mieszkania w kamienicy
Tematem dzisiejszego wpisu będzie ogrzewanie mieszkania w kamienicy. Bezpośrednim przyczynkiem do jego stworzenia była wiadomość od Czytelniczki. Uznałem, że warto stworzyć na ten temat osobny artykuł.
Mam pytanie odnośnie ogrzewania. Mieszkam w starej kamienicy. Podłogi mamy drewniane. Ogrzewanie w całym budynku jest na piece kaflowe na węgiel. Część lokatorów nie pali w ogóle, albo dogrzewa się okazjonalnie. Ja palę w piecu czasami dwa razy dziennie a rano temperatura w pomieszczeniach wynosi 12°.
Jakie mogłabym zastosować inne ogrzewanie abym miała w końcu ciepło u siebie w mieszkaniu (43 m²).
Ogrzewanie piecami kaflowymi to niestety relikt przeszłości. Te urządzenia nie grzeszą sprawnością, wymagają dużej ilości pracy i nie zapewniają komfortu cieplnego, do jakiego dziś jesteśmy przyzwyczajeni. 100 lat temu posiadacz pieca kaflowego cieszył się, że rano ma w mieszkaniu 12°C, a nie zamarzniętą wodę w wiadrze i wygaszone palenisko. Bo piec kaflowy jest w stanie ciepło akumulować, ale to nie wystarczy do tego, by dziś być z niego zadowolonym.
Inna rzecz, że czasami zdarzają się inwestorzy, którzy chcą mieć piece kaflowe albo kominki z obudową akumulacyjną wykonane w nowobudowanych dziś domach jednorodzinnych. Wtedy jest to efekt świadomej decyzji, ale też zazwyczaj taki kominek dodatkowo wspomagany jest też przez inne źródła ciepła. W takim układzie palimy w kominku, gdy mamy na to czas i siłę, wykorzystując efektywnie energię zawartą w paliwie, a gdy kominek się wychłodzi, ciepło do pomieszczeń dostarcza na przykład kocioł centralnego ogrzewania.
Odpowiedzieć na pytanie Czytelniczki jest bardzo łatwo, bo dowolny dziś rozpowszechniony system grzewczy zapewni w końcu ciepło w mieszkaniu. Pytanie tylko, jakim kosztem — tak ze względu na inwestycję, jak i późniejszą eksploatację.
Jeśli chcemy mieć w całym mieszkaniu ciepło, trzeba zainwestować albo w wodną instalację centralnego ogrzewania, albo na przykład w elektryczne grzejniki w każdym pomieszczeniu. Elektryczne grzejniki będą drogie w eksploatacji, więc to rozwiązanie należałoby z marszu odrzucić. Dlatego lepiej wykorzystać istniejący komin i postawić w mieszkaniu estetyczny i schludny kocioł centralnego ogrzewania. On jednak będzie musiał być w stanie pracować na jednym załadunku paliwa przez co najmniej kilkanaście godzin, bo w przeciwnym wypadku rano w mieszkaniu będzie za zimno.
Oczywiście można kupić kocioł na węgiel z zasobnikiem paliwa, ale to już rozwiązanie droższe i wymagające większej przestrzeni w mieszkaniu.
Zamiast kotła na węgiel można użyć też kotła gazowego, który jednak będzie w eksploatacji droższy od kotła węglowego (ze względu na wyższą cenę gazu ziemnego). W takim wariancie zyskujemy jednak na dużo większej bezobsługowości zastosowanego rozwiązania. Nie da się porównać wygody korzystania z kotła gazowego do rozpalania w piecach kaflowych dwa razy dziennie. To zmiana w stylu przesiadki z pchania taczek na jazdę komfortową limuzyną z szoferem.
Innym rozwiązaniem może być też zainstalowanie pompy ciepła powietrze-woda, podłączonej do ogrzewania podłogowego. Niestety, w przypadku nieocieplonej kamienicy, raczej się nie sprawdzi, bo moc grzewcza ogrzewania podłogowego jest ograniczona dopuszczalną temperaturą podłogi.
Gdyby jednak Czytelniczka zdecydowała o pozostawieniu pieców kaflowych, rozważyć można wspomaganie ich działania dodatkowo jakimś innym źródłem ciepła. Choćby i elektrycznym grzejnikiem, który włączałby się na godzinę rano, by dogrzać mieszkanie. Można też kupić klimatyzator z funkcją grzania, który jest niczym innym, jak najtańszą pompą ciepła. W eksploatacji będzie dużo tańszy, niż elektryczny grzejnik, choć w największe mrozy działać nie będzie, a to właśnie wtedy to dogrzanie rano jest niezbędne. Z drugiej strony, taki klimatyzator jest na tyle tani w eksploatacji, że w okresach przejściowych koszt korzystania z niego jest porównywalny do ogrzewania gazowego.
Rozważyć można też piece akumulacyjne z rozładowaniem dynamicznym, które korzystać będą z taniej energii elektrycznej kupowanej w nocnej strefie taryfowej.