Obciążenie cieplne – co to za dziwactwo?

Jednym z najbardziej istotnych parametrów budynku z punktu widzenia poprawnego działania ogrzewania jest tzw. projektowe obciążenie cieplne. To właśnie ten parametr jest bohaterem dzisiejszego artykułu.

Obciążenie cieplne to nic innego, jak moc źródła ciepła, która jest potrzebna do utrzymania komfortu cieplnego we wnętrzu budynku, dla określonych (znormalizowanych) warunków. Wyraża się je w watach lub kilowatach i dla typowego nowego domu jest rzędu 6-12 kW.

Najczęściej mówimy o projektowym obciążeniu cieplnym, wyliczanym dla budynku na etapie projektowania. Gdy mamy gotowy projekt domu i jego posadowienia na działce, możemy obliczyć straty ciepła z tego budynku. Możemy powiedzieć, że przy konkretnej temperaturze w pomieszczeniu (np. 20°C w salonie i 24°C w łazience) i tak zwanej temperaturze obliczeniowej na zewnątrz (przyjmuje się ją w wysokości -16…-24°C, zależnie od tego, w której strefie klimatycznej będzie wznoszony budynek), przez daną przegrodę będzie przenikać ileś wat ciepła. Gdy zsujmujemy wszystkie straty ciepła z budynku (przez ściany, okna, dach, podłogę, na drodze wentylacji, oraz przez mostki cieplne), otrzymamy właśnie projektowe obciążenie cieplne.

W praktyce ten parametr będzie oczywiście nieco inny, co wynika z wielu czynników. Przede wszystkim dlatego, że dom nigdy nie odpowiada w 100% temu, co przewidywał projekt, choćby ze względu na niechlujność wykonawców. Ale także dlatego, że do obliczeń wykorzystuje się normy przewidujące pewne uproszczenia.

A dlaczego to obciążenie cieplne jest tak ważne? Bo do tego parametru musimy dostosować moc źródeł ciepła w domu. I moc grzejników/ogrzewania podłogowego, jeśli takie są przewidziane.

Jeśli mamy przykładowy dom o obciążeniu cieplnym 10 kW i zamontujemy w nim elektryczne grzejniki o łącznej mocy 9 kW, to w największe mrozy (powiedzmy przy -20°C), niektóre lub wszystkie pomieszczenia będą niedogrzane.

Jeśli zaś postąpimy odwrotnie, to problem będzie mniejszy. Akurat w przypadku grzejników elektrycznych w ogóle nie będzie problemu, ale dobór dla tego domu kotła na węgiel o mocy 25 kW byłoby dużą przesadą. Takie urządzenia grzewcze źle pracują przy małym obciążeniu, brudząc komin, generując niezbyt czyste spaliny, no i marnując paliwo.

Nie warto montować źródła ciepła o mocy znacząco przekraczającej to obciążenie cieplne. I tyle. To dlatego warto to obciążenie cieplne znać, w miarę precyzyjnie je policzyć i pod kątem jego dobierać system grzewczy dla domu. W przeciwnym wypadku możemy przepłacić nie tylko przy zakupie (za dużych grzejników, za dużej ilości rurki do ogrzewania podłogowego), ale też przy eksploatacji.

Komentarze
Dodaj komentarz