Dlaczego duże zasobniki ciepła nie są popularne?

Jeden z Czytelników pytał jakiś czas temu w komentarzu o to, czemu nie są w Polsce zbyt popularne bufory (zasobniki ciepła) z grzałkami. Mnie osobiście takie rozwiązanie się bardzo podoba, bo pozwala magazynować ciepło z wielu źródeł (np. kotła gazowego, kominka i kolektora słonecznego), a jednocześnie awaryjnie dogrzać wodę grzałką.

Mam jednak wrażenie, że problem jest nieco szerszy – że w ogóle w polskich domach się buforów nie wykorzystuje, co rodzi szereg mniejszych lub większych kłopotów z eksploatacją instalacji centralnego ogrzewania. Myślę, że warto się zastanowić, z czego to wynika.

Podstawową zaletą bufora jest odbieranie dużych ilości ciepła od źródła ciepła na paliwo stałe – kominka z płaszczem, kotła na drewno lub kotła na węgiel. Umożliwia on pracę kotła przez kilka godzin z maksymalną mocą, przez co spalanie jest prowadzone w optymalnych warunkach. Kocioł dostaje dużo powietrza, dużo paliwa, spala wszystkie palne substancje w paliwie (spalanie całkowite) i nie emituje tlenku węgla (spalanie zupełne). W takich warunkach sprawność kotła jest najwyższa.

W przeciętnym zbudowanym dziś domu obciążenie cieplne jest rzędu kilku kilowatów, co stanowi poziom nieosiągalny dla kotłów czy kominków z płaszczem. Oznacza to, że źródło ciepła musi dławić proces spalania, co czyni go mniej efektywnym. Można też kilka razy w ciągu doby rozpalać w kotle i liczyć na to, że sama bryła budynku przechowa dość ciepła, by zapewnić komfort cieplny. Z tym niestety bywa różnie.
Gdyby w instalacji był bufor, grzejniki mogłyby odbierać tylko tyle ciepła, ile potrzebują. Czyli tyle, ile w danym momencie wynoszą straty ciepła z pomieszczeń. Kocioł zaś można byłoby rozpalać nawet raz na kilka dni, a pracowałby optymalnie. Grzałki zaś można wykorzystać jako źródło awaryjne, np. wtedy, gdy leżymy z grypą pod kołdrą i nie mamy ochoty rąbać drewna na opał.

Czas między rozpaleniami kotła zależy od ilości ciepła zakumulowanego w zbiorniku. A ten zależy od jego pojemności i sposobu odbierania ciepła z bufora. Jeśli w domu jest ogrzewanie podłogowe, można czerpać ciepło z bufora nawet przy temperaturze wody zasilającej rzędu 30-35°C. Gdy w domu są grzejniki, woda musiałaby mieć co najmniej 50°C. A to oznacza, że zasobnik ciepła będzie miał mniejszą pojemność.

Czemu buforów się w Polsce zbyt często nie stosuje? Moim zdaniem przyczyny jest kilka. Po pierwsze, niewiedza instalatorów, którzy zwyczajnie nie bardzo wiedzą, z czym się to je. Sami inwestorzy zresztą też często nie wiedzą, że takie urządzenie można i warto zainstalować do instalacji ogrzewczej. Często nie ma takiej możliwości ze względu na ograniczenia np. w metrażu kotłowni (fizycznie nie ma gdzie umieścić zbiornika o pojemności, która przecież może z powodzeniem przekraczać 1 000 litrów). No i koszt takiego bufora też jest najczęściej niebagatelny…

Komentarze
  • konrad pisze:

    Duże „odpowiednie ” zasobniki ciepła nie będą popularne w Polsce z prostej przyczyny : to są urządzenia ” za dobre „. Już w kilku powyższych zdaniach występuje kumulacja zalet i osiąganych efektów EKO i finansowych. I praktycznie większość instalatorów wie o tym , inwestorzy ( projektanci ) też o tym słyszeli , również koszt instalacji w porównaniu z typowymi polskimi bezużetycznymi „elementami” wyposażenia wnętrza jest znikomy. Stąd w planach inwestycyjnych większości wykonawców po prostu nie opłaca się umieszczać instalacji buforowej kosztem innych rozwiązań. Klient – odbiorca nie musi o tym wiedzieć , albo chcieć ponieważ każda „oszczędność” inwestycyjna go ucieszy i zadowoli. Poza tym w instalacji buforowej konieczne jest ze względu na występujące wielkości energi i moce , zastosowanie solidnych urządzeń grzewczych np. kominków. Osobiście uważam że nie ma sensu przekonywać inwestorów , natomiast uczciwie przekazać informację . I tak w końcu na zasadzie ” wolność Tomku w swoim domku ” klient musi dokonać świadomego wyboru.

  • Iza pisze:

    Drzwi bezwłamaniowe za 10 tys. ważniejsze niż porządne ogrzewanie.
    Taka polska specyfika…

  • Brad pisze:

    Niestety wielu Polaków nie potrafi za bardzo myśleć przyszłościowo jeśli chodzi o budownictwo. Moim zdaniem główną przyczyną takiej a nie innej świadomości jest po prostu niewiedza.

  • Marcin pisze:

    Problemem są stereotypy i brak wiary w nowoczesne technologie. Aby sprzedać coś nowatorskiego trzeba się mocno natrudzić, zobrazować i pokazać w skuteczny sposób. Do tego potrzebny jest marketing, który zdecydowanie podwyższa cenę produktu!

Dodaj komentarz