Czy pompa ciepła zawsze się opłaca?
Właśnie przeglądałem artykuł zatytułowany „Z gruntu i z powietrza”, opublikowany w „Ciepło w domu”, czyli numerze specjalnym 3/2009 miesięcznika „Ładny dom”. Merytorycznie do gazety nie mam większych zastrzeżeń, to całkiem niezła lektura dla osób, które o ogrzewaniu nie wiedzą wiele. Za to do jednego szczegółu chciałbym się doczepić.
Otóż we wspomnianym artykule przedstawiono kilka wariantów zainstalowania pompy ciepła. Jednym z opisanych wariantów był dom jednorodzinny w okolicy Szczecina, o powierzchni 160 m2, bardzo energooszczędny. Podstawowym źródłem ciepła miała dla tego domu być pompa ciepła powietrze-woda, a źródłem uzupełniającym kominek z płaszczem wodnym. Podano koszt instalacji pompy ciepła wynoszący 24 000 PLN. A mnie na pierwszy rzut oka coś zaczęło nie pasować.
Intuicyjnie czujemy, że nowoczesne źródła ciepła, w rodzaju pompy ciepła, pasują dobrze do domów energooszczędnych. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Pompa ciepła ma tym większy sens, im więcej ciepła zużywa dom. Mam więc wrażenie, że dla tego konkretnego opisanego w artykule przypadku, pompa ciepła nie jest rozsądnym wyborem.
Załóżmy na początek, że ten bardzo energooszczędny dom, jest aż dwa razy gorszy od standardu domu pasywnego. Czyli że rocznie do ogrzania metra kwadratowego powierzchni potrzeba aż 30 kWh. A zatem, rocznie cały dom na cele ogrzewcze potrzebuje 4 800 kWh. Przy korzystaniu z pompy ciepła o średniorocznym współczynniku wydajności COP = 3 (dla pompy ciepła powietrze-woda to moim zdaniem rozsądne założenie) i korzystania z taryfy jednostrefowej, koszt ogrzania domu wyniósłby 622 PLN. Dla zwykłych grzejników elektrycznych, korzystających z tej samej taryfy jednostrefowej, wyniósłby 1 867 PLN. Rocznie o 1 335 PLN mniej. Koszt zakupu pompy ciepła zwróciłby się po 19 latach, zakładając, że kupujemy ją za gotówkę a ceny nośników energii nie drożeją.
To przy założeniu, że właśnie pompa ciepła ogrzewa cały dom przez cały rok. Im więcej ciepła produkowałby kominek, tym dłuższy były zwrot kosztu zakupu pompy ciepła. Oczywiście zakładam, że kominek w wariancie ze zwykłym ogrzewaniem elektrycznym też byłby wykorzystywany.
Osobny, moim zdaniem, bezsens, to kominek z płaszczem wodnym jako źródło uzupełniające. Taki kominek kosztuje kupę pieniędzy, więc warto wykorzystywać go możliwie intensywnie. Zamiast kupować i instalować kominek z płaszczem wodnym za 8 000 PLN lepiej jest kupić i zainstalować kominek z dystrybucją gorącego powietrza za 2/3 tej kwoty i mieć pieniądze na ogrzewanie domu grzejnikami elektrycznymi przez półtora roku.
A w ogóle to domy energooszczędne powinny mieć ogrzewanie elektryczne. Im mniej dom zużywa ciepła, tym bardziej się ono opłaca!